wtorek, 1 grudnia 2015

Zasada nr 41. Nie obwiniaj innych za swoje niepowodzenia.


Jak łatwo jest czasem powiedzieć, że to przez nią/niego/to jest się takim a nie innym. Zastanawialiście się czasem jak to się ma do nadwagi? Ja niejednokrotnie szukałam winowajców swojej nadmiernej masy ciała w innych osobach. Rodziców za to, że pozwalali mi jeść w dzieciństwie przetworzoną żywność, rzadko odmawiając mi ulubionych przysmaków. Ciotki na rodzinnych spotkaniach za to, że śmią mi proponować kawałek tortu, kiedy ja jestem od tygodnia "na diecie". Czasem nawet dochodziłam do wniosków wręcz absurdalnych, że to wina ludzi którzy mnie drażnią bo przez nich jem z nerwów, że to wina wszystkich miejscowych siłowni, bo przy ogólnie ogromnym ich zagęszczeniu jak na złość nie było ani jednej w mojej okolicy. A już w ogóle największa wina moich znajomych za to, że akurat jak ja zaczynam kolejne podejście do odchudzania, oni organizują imprezę pełną kolorowych, tuczących drinków i słonych kalorycznych przekąsek.
Absurd, prawda?
Niestety, często bywa tak że szukając usprawiedliwienia na swoje grzeszki, próbujemy odnaleźć winę w najbliższym otoczeniu. Bo przecież ja chcę, ale to okoliczności nie sprzyjają. Ja próbuję, ale ktoś wodzi mnie na pokuszenie. Ja się staram, a coś staje mi wiecznie na drodze. Otóż błąd. Największą przeszkodą do swojego sukcesu... tak naprawdę jesteśmy my sami. Kiedy podejmujemy decyzję, o tym że będziemy walczyć ze swoimi słabościami, że będziemy dążyć do tego swojego upragnionego celu, najczęściej pojawiają się kłody pod naszymi nogami. I to od nas zależy, czy do tej kłody podejdziemy, spróbujemy ją przeskoczyć i będziemy dalej dążyć do celu, czy stwierdzimy "nie dam rady, poddaje się i wracam". Musimy pamiętać, że wszystko jest skutkiem naszych decyzji, a więc:
  • Jeśli ktoś proponuje Ci dokładkę ciasta, tylko Twoją decyzją jest jej przyjęcie.
  • Jeśli wszyscy Twoi znajomi piją duże ilości alkoholu na imprezie, tylko Twoją decyzją jest pójście w ich ślady.
  • Jeśli ktoś sugeruje Ci rezygnację z zaplanowanego treningu, tylko Twoją decyzją jest ulegnięcie tej sugestii.
  • Jeśli stoi przed Tobą paczka ciasteczek, tylko Twoją decyzją jest jej zjedzenie.
  • Jeśli patrzysz w sklepie na opakowanie chipsów, tylko Twoją decyzją jest jej zakup.
  • Jeśli odczuwasz głód, tylko Twoją decyzją jest wstąpienie po byle drożdżówkę w najbliższej piekarni.
  • Jeśli stoisz w miejscu, Twoją decyzją nie podejmowanie żadnych działań.

Więc gdy następnym razem, rządni znalezienia winowajców swoich niepowodzeń zaczniemy obwiniać wszystkich i wszystko po kolei, zadajmy sobie proste pytanie:

Czy fakt, że mi się nie udało, nie jest tylko efektem mojej decyzji?

3 komentarze:

  1. Nigdy nie obwiniałam nikogo za swoją nadwagę, wiem doskonale, że moje kg to tylko moja wina, no i ewentualnie mojego organizmu :) chociaż czasami mam żal do swojego chłopaka, kiedy proszę go nie pozwalaś kupować mi czekolady,a potem w sklepie stoję obok stoiska ze słodyczami i patrzę na czekoladę ze łzami w oczach, a chłopak nie wytrzymuje i po raz setny mówi - bierz, ale to ostatni raz :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Obwinianie innych jest niestety powszechne w naszym społeczeństwie. Ja osobiście nie rozumiem, dlaczego niektórym jest tak ciężko wziąć na siebie odpowiedzialność za własne decyzje...

    OdpowiedzUsuń
  3. Sama prawda! Nic dodać i nic ująć.

    OdpowiedzUsuń