Moje wyzwanie zaczęło się w momencie, kiedy odniosłam wrażenie że kilka ostatnich miesięcy w moim życiu to nieustające pasmo porażek. Miałam problem ze znalezieniem pracy (mało tego, nawet z dostaniem się na jakąkolwiek rozmowę kwalifikacyjną!) w zawodzie, a Ci którzy czytają mnie od dawna wiedzą jak przykry może być to fakt, dla kogoś kto tak naprawdę wie, że kocha to co robi, kto skończył studia nie dlatego żeby dostać papierek i "coś znaczyć" na rynku pracy, ale żeby zagłębiać się w to co uwielbia i sam praktykuje od wielu wielu lat. Do tego pewnego dnia zdałam sobie sprawę, że straciłam kogoś, na kimś mi bardzo zależało, moje życie towarzyskie zaczyna coraz gorzej się prezentować (bo starałam się ograniczać czas spędzany w domu, na rzecz dotychczasowej pracy żeby o tym wszystkim nie myśleć), doszły do tego inne problemy osobiste, rodzinne... Zbyt wiele spraw skumulowało się w zbyt krótkim czasie i coś we mnie pękło. Szukając artykułów związanych z zajęciami z Psychodietetyki natrafiłam na artykuł o wychodzeniu z depresji, gdzie jedną z metod było spisywanie 5 pozytywnych rzeczy które trafiają się nam każdego dnia. Do tego znów wpadła mi w ręce książka "Potęga Podświadomości" i w sumie postanowiłam spróbować - bo co to jest spisać codziennie nawet 5 miłych rzeczy?
Minęło 30 dni. Co się zmieniło? Wyobraźcie sobie, że w końcu zaczęto mnie zapraszać na rozmowy kwalifikacyjne, moje życie towarzyskie nagle się odrodziło, zaczęło dziać się naprawdę mnóstwo pozytywnych rzeczy. A co najważniejsze - naprawdę zaczęłam mieć coraz więcej powodów żeby się uśmiechać. Któregoś dnia rozmawiając z mamą zapytała się mnie nagle czy coś się wydarzało, bo widzi że jestem jakaś inna, weselsza. Skoro inni są w stanie to dostrzec, skoro pozytywne myślenie przyciąga dobre rzeczy, to chyba gra jest warta świeczki.
Dla osób sceptycznych prawdopodobnie to co piszę, może wydawać się absurdalne i wręcz zakrawające o coś nienormalnego, ale naprawdę pozytywne myślenie zmienia bardzo wiele. Każdą porażkę traktuję jako cenną lekcję, z której należy wyciągnąć odpowiednie wnioski, żeby coraz bardziej zbliżać się do celu. Kojarzy mi się to z pewną sytuacją na 1 roku studiów, kiedy wracałam w zimie z uczelni gadając z koleżankami i nagle pośliznęłam się i przewróciłam. Nastała cisza, obie popatrzyły na mnie przerażone pytając czy coś mi się stało, po czym wybuchnęłyśmy śmiechem. Ja wstałam, otrzepałam się i jak gdyby nigdy nic poszłyśmy na zakupy komentując, że idąc po oblodzonym chodniku wypadałoby częściej patrzeć przed siebie i nieco bardziej się koncentrować ;-)
I tak jak w każdej sytuacji w życiu. Niezależnie od tego, czy to praca, czy dieta, czy ćwiczenia, czy związek Upadasz? Nie płacz, wstań, uśmiechnij się, otrzep, wyciągnij wnioski i idź dalej z myślą że więcej Ci się to nie przytrafi, bo wiesz że będziesz uważniej patrzeć pod nogi. I wierz w to, prawdopodobnie znajdzie się ktoś, kto w razie czego poda Ci rękę i pomoże Ci się podnieść :-)
Czy ktoś kto wraz ze mną podejmował się wyzwania podzieli się swoimi przemyśleniami?:-)
Witam
OdpowiedzUsuńMoże na poczatku powiem że książka Potęga popodświadomość jest jedną z moich ulubionych książek o tematyce psychologii i od czasu do czasu w chwilach smutnych zaglądam do niej. Możesz do listy pozytywnych rzeczy dopisać to że jesteś jedną z popularnych vitaluszek. Twoje wpisy inspirują innych do działania, czyta się ciebie z wielkim zaciekawieniem i czeka z niecierpliwością na kolejny wpis . Fajnie że jesteś ze dzielisz się swoimi przemyśleniami. Wszystko dobrego Ci życzę w przyszłym roku, spełnienia marzeń tak od serca. Pozdrawiam
Dziękuję za wizytę na moim blogu Positive Fit Life :) Z przyjemnością przychodzę z rewizytą :D
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam Potęgę Podświadomości. Zaczynałam od niej, kiedy zaczynała się także moja fascynacja psychologią :) Życzę owocnych poszukiwań i znalezienia świetnej pracy! :D