[Wpis archiwalny z vitalia.pl]
Badania wykazały, że ulubiona muzyka włączona podczas wysiłku fizycznego jest w stanie zwiększyć wydolność o spory procent (nie pamiętam dokładnie ile to było, ale liczba wyszła całkiem pokaźna). Moim zdaniem - nie tylko wtedy. Każdy ma taki kawałek po którego usłyszeniu staje odruchowo na baczność, zaczyna tańczyć albo nabiera energii do działania. Utwór który daje taki może być jeden, może ich być kilka lub mogą one się systematycznie zmieniać. Może to zależeć od rytmu, słów bądź od jednego strategicznego fragmentu lub charakterystycznego brzmienia.
Taki po obejrzeniu którego dostajemy prawdziwego kopa, utożsamiamy się z bohaterem który pomimo przeciwności odnosi sukces - lub sukcesu nie odnosi ale zyskuje coś znacznie ważniejszego niż początkowo mu się wydawało. Chcemy żeby i nam się w ten sposób poszczęściło, więc z automatu zaczynamy zmieniać swoje nastawienie do wielu spraw. Dla osób będących na diecie szlagierowym przykładem takiego filmu jest - o tak - nic innego jak Dziennik Bridget Jones. Dla mnie ostatnim równie fajnym przykładem jest Poradnik Pozytywnego Myślenia i Czas na Miłość - każdy z nich trochę z innej perspektywy pokazuje jak można zmienić swoje życie lub... swojego życia nie zmieniać, bo w gruncie rzeczy - pomimo porażek, upadków i przykrości - sprawia że dojrzewamy, stajemy się mądrzejsi i silniejsi o ważne doświadczenia.
Zwykła beletrystyka lub... książka z pogranicza psychologii. Dla mnie ważną pozycją jest tutaj Siła Nawyku - niesamowita książka, trochę z pogranicza neurobiologii o tym, jak zmiana jednego nawyku jest w stanie zmieniać wszystko to, co dotychczas robiliśmy. Wiele przykładów podane jest na sposobie zmian w odżywianiu i aktywności fizycznej. Świętnie ujęte jest to, jak "jedno małe zwycięstwo" potrafi wywołać nagłą lawinę zmian w dotychczasowym postępowaniu. Jak nawyk prowadzi do zwycięstwa - w każdym tego słowa znaczeniu i jak ten nawyk umacniać aż stanie się naszym odruchem, a nie tylko wymuszonym działaniem.
Vitalia. Pewnie doznaliście teraz ogromnego szoku, bo spodziewaliście się zupełnie innej strony ;-) Ja konto na vitalii miałam już od bardzo dawna - byłam tu obecna pod zupełnie innym nickiem i nie przyznawałam się do tego co robię i tego co studiuję. Potem jak wiele osób - miałam długa przerwę, Vitalia poszła w odstawkę aż przyszedł jeden ważny moment. Założyłam to konto w momencie sporych problemów osobistych. Nigdy o nich nie pisałam, ale nie o to w tym chodziło. Byłam ciekawa jak zostanę odebrana jako osoba, która - z racji przyszłego zawodu powinna świecić przykładem jeśli chodzi o wygląd, figurę - a jednak sama ma problemy. Potem wpadłam na pomysł pisania zasad, które pomogły mi znaleźć się na półmetku (teraz już nawet kawałek dalej) swojej walki z nadwagą (której obecnie już nawet nie mam).
Tu rozpisywać się nie będę bo każdy z nas ma zdarzenia we własnym życiu, które sprawiły że staliśmy się silniejsi. Zasada jest prosta - "co Cię nie zabije - wzmocni Cię". Im jesteśmy mądrzejsi w danej kwestii tym łatwiej nam się z nią uporać.
I tyle :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz