poniedziałek, 29 września 2014

Zasada nr 3. Przestań ciągle wszystko przekładać.


[Wpis archiwalny z vitalia.pl]

To na co natykam się najczęściej: Jest godzina 12, czytam czyjś pamiętnik i na wstępie widzę coś takiego: "Bez sensu, nie zaczęłam dzisiaj diety, znowu porażka". W kolejnym "3 dni szło mi dobrze, a dzisiaj zjadłam ciastko i znowu muszę zaczynać od nowa". Niektóre nie piszą o tym otwarcie, ale widać to po jadłospisach. Do podwieczorku jest idealnie, dietetyk nie ułożyłby lepszej diety. I nagle pojawia się baton, a po batonie kawałek ciasta, garść chipsów i 2 paski czekolady.
Dziewczyny, poważnie?
To że jest godzina 12 a Wam się nie udało zjeść idealnego śniadania nie znaczy że nie możecie przez następną (większą!) część dnia jeść tak jak należy. Zjedzenie ciastka nie zmusza nas od razu do zakończenia diety. A to że nagle w naszym jadłospisie pojawił się baton, nie znaczy że możemy w związku z tym ogarnąć połowę szafki ze słodyczami.
Porażki są wpisane we wszystko co robimy, ale powinnyśmy na ich podstawie uczyć się, wyciągać wnioski i robić wszystko żeby następnym razem poszło lepiej.
Ciężko będzie nam schudnąć, jeśli wiecznie będziemy coś odkładać. Zjadłaś czekoladę a miało być bez słodyczy? No trudno, nie zjesz jej jutro i przez następne kilka dni. Zjadłaś wieczorem pyszne ciacho bo "stało i kusiło"? Na zdrowie! Wiesz już jak smakuje i nie musisz więcej po nie sięgać. Ani po resztę rzeczy z lodówki. 
Nie rezygnujcie od razu z diety bo coś Wam nie wyszło. 
Ja już pisałam że jadam słodycze 1-2 razy w tygodniu. Ale zdarza się że jem i 5 razy. Nie uważam żeby był to powód do rozpoczęcia akcji "zjadłam batona, zjem wszystko co spotkam na swojej drodze a potem znów spróbuję zacząć... aż sięgnę po następnego batona.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz